piątek, 21 sierpnia 2009

Po gładzeniu sufit leci!





Dzisiaj zakończyłem nakładanie gładzi - tak nakładałem, tak zacierałem, tak równałem że ściany wyszły mi bardzo ładnie :-) narożniki tak sobie, ale największą niespodziankę zrobiłem sobie sufitem: po 8 godzinach staranne gonakładania śnieżnobiałej, kisielowatej masy miałem nadzieję na zakończenie etapu "nakładania". Gdy zszedłem z drabiny by napawać się widokiem dobrze zrobionej roboty nagle w rogu sufitu zauważyłem niewielki bąbel :-/ który powoli zaczął się powiększać i puchnąć. Z
niepokojem rozejrzałem się po pozostałych rogach sufitu! "No to lecę!" zawołał radośnie sufit i cały odpadł... tj odpadła nałożona przeze mnie gładź razem z farbą. Gdy otrząsnąłem się z szoku obskrobałem dokładnie resztki farby z sufitu zagruntowałem i ponownie nałożyłem gładź. To był długi dzień... mam nadzieję że szlifowanie gładzi będzie mi szło lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wpis :-)